Równolegle z działalnością Komitetu, redakcja Tygodnika Poznańskiego (Kazimierz Szulc) zainicjowała akcję wydania „Albumu pisarzy i artystów polskich“. Także on miał powstać na pamiątkę tysiącletniej rocznicy wstąpienia na tron dynastii Piastów i pierwszych początków chrześcijaństwa w Polsce. W połowie 1862 roku w numerze 29 zaapelowano, by „nie wdając się tymczasowo w żadne uczone wywody, czy i kiedy Piast żył i na tron polski wstąpił, czy i kto byli Aniołowie przepowiadający mu świetność jego rodu, wzywamy (….) wszystkich pisarzy i artystów polskich, którzy (….) uczcić pragną tysiącletnią pamiątkę pierwszych zawiązków państwa polskiego, jako też chrześcijaństwa w ziemiach niegdyś polskich – ażeby (…) nadesłać zechcieli swoje prace (…) w celu utworzenia z nich zwyż oznaczonego albumu, z którego czysty dochód przeznacza się na pomnik dla Piasta“.

Redakcja Tygodnika proponowała, by w Albumie znaleźli się wszyscy żyjący pisarze i artyści polscy, a prócz próbek dzieł miały się tam znaleźć także ich życiorysy. Komitet Libelta zaaprobował pomysł Albumu z zastrzeżeniem, że główną inicjatywą ma być mogiła Piasta z kapliczką Cyryla i Metodego na szczycie. Planowano druk broszur dla ludu, przybliżających postać zarówno Piasta, jak i początki chrześcijaństwa oraz planowaną rocznicę. Redakcja Tygodnika apelowała o jak najszybsze zaczęcie prac ziemnych, by kopiec można było poświęcić między wełnianym targiem a kontraktami świętojańskimi. W tym bowiem terminie „obywatelstwo“ ze wschodnich części Polski miało zwyczaj wyjeżdżania „do wód“ za granicę i przy okazji mogło wziąć udział w uroczystości. Większość prasy polskiej we wszystkich zaborach poparła ideę obchodów, najwięcej wątpliwości zgłaszał Tygodnik Katolicki, której redakcja inaczej widziała przebieg uroczystości. Wśród licznych pomysłów można wymienić m.in. propozycje uczczenia rocznicy poprzez nabożeństwa w każdym kościele Wielkopolski i kilkudniowe uroczystości w katedrze gnieźnieńskiej, wybór Piasta na króla, wzniesienie pomnika z marmuru lub brązu w katedrze kruszwickiej albo gnieźnieńskiej, a nawet ufundowanie akademii w Gnieźnie lub w Poznaniu. Projektów tych w większości nie dałoby się jednak wykonać w krótkim czasie.

Przez cały 1862 rok Komitet Libelta działał dość ospale, ale poproszono arcybiskupa Przyłuckiego o objęcie funkcji prezesa honorowego [1] i zawiadomiono naczelnego prezesa prowincji, Bonina, o planowanej uroczystości. Ostatecznie 29 XI 1862 roku w dzienniku Poznańskim ukazała się odezwa „Komitetu do urządzania obchodu tysiącletnie rocznicy”, gdzie przedstawiono plan uroczystości. Termin obchodów ustalono na pierwszą Niedzielę po Narodzeniu Najświętszej Maryi Panny, czyli 13 września 1863 roku. W tym dniu przypadał odpust w Kruszwicy nad Gopłem i miało się odbyć poświecenie romańskiej kolegiaty po remoncie [2]. Po dyskusji, prowadzonej na łamach czasopism, postanowiono, że miejsce „mogiły Piasta“ znajdzie się w pobliżu hipotetycznej przeprawy Kruszwiczan przez jezioro (naprzeciw kolegiaty). Na pamiątkę tysiąclecia zaprowadzenia w tych stronach chrztu postanowiono przeprowadzić kwestę na odbudowę oddalonego od Kruszwicy zaledwie o2 mile starożytnego kościoła Panny Marii w Inowrocławiu, który spłonął przed 28 laty. Do obchodów zaliczono też już oficjalnie wydanie „Albumu pisarzy i artystów polskich“. Apelowano, by polska inteligencja skutecznie propagowała ideę jubileuszu, gdyż bez poparcia społecznego komitet sam obchodów zorganizować nie mógł. Na wiosnę 1863 roku Towarzystwo Przyjaciół Nauk Poznańskie zaplanowało otwarcie okolicznościowej wystawy starożytności polskich i słowiańskich w Poznaniu, a ksiądz Malinowski (ten sam, który kilka lat wcześniej był inicjatorem powstania Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego) chciał w tym samym czasie i miejscu zwołać kongres lingwistów słowiańskich.

Artyści zgłaszali się dość opieszale, ale wśród nich był np. Stanisław Moniuszko (Operetka“ Piast“), Cyprian Norwid z Paryża, Józef Lompa ze Śląska, Tadeusz Wolański; Stanisław Rożański z Padniewa nadesłał listy Lelewela, a hr. Czarnecki z Chwaliszewa pod Kcynią skomponował „Hymn na uczczenie wielkiej i nadzwyczajnej pamiątki tysiącletniego istnienia już Polski“. W sumie nadesłano kilkadziesiąt zgłoszeń z całej Europy, od Stambułu po Madryt, w tym dość licznie z zaboru rosyjskiego i austriackiego. Ostateczny termin zbierania prac do Albumu wyznaczono na 1 marca 1863 roku. TPNP mianowało komisję kwalifikacyjną dla nadesłanych wierszy, planowano powołanie komisji do oceny kompozycji muzycznych, malarstwa i rysunków, prac historycznych i innych. Można było zatem sądzić, że tym razem obchody będą bardziej udane, niż pierwsze.

1 stycznia 1863 roku w Tygodniku Poznańskim ukazał się artykuł przypominający o rocznicy, w którym można było przeczytać m.in.:

„I otóż z dniem dzisiejszym wstępujemy w drugie tysiąclecie naszego narodowego żywota. (…) O jakże całkiem różny od dzisiejszego był stan rzeczy lat temu tysiąc. Wielkopolska, kolebka Lechitów i wszystkich Słowian, była wówczas jeszcze ich wspólnym ogniskiem. (…) I nie był to tak ciemny i dziki lud, jak nam to ciągle nasi cywilizatorowie głoszą.(…) Nie był to lud koczowniczy, żyjący jak dawni Germanowie z rozboju, polowania i rybołówstwa, albo tylko z trzód (…) mieszkający w namiotach lub szałasach – ale był to lud trudniący się przeważnie rolnictwem, rękodzielnictwem i handlem, których nie on od Niemców, ale Niemcy od niego się uczyli, jak tego dowodzą listy (…) świętego Bonifacego (…)Tak nazwane przez Niemców groby Wendów czyli Słowian niezatartemi co krok są dowodami wysokiej pogańskich Słowian Kultury. Napotykasz w nich wszelkiego rodzaju sprzęty i narzędzia ze wszystkich podówczas znanych kruszców, jakto diademy, naramienniki, naszyjniki, nagłowniki, nanożniki, siekiery, młoty, miecze, ostrza dzid, ostrze do strzał, poginały (…) węborki, kupki, puszki, śpilki, igły, zausznice, iglice, sprzążki, guziki, łyżki, noże, dłuta, munsztuki, cęgi, nożyce, najrozmaitsze ozdoby srebrne, złote, pozłacane, ze szkła i bursztynu, a nawet brzytwy i pieniądze (bite w Wolinie i Jutrobogu). W grobach pogan skandynawskich i niemieckich natomiast napotykasz prawie wyłącznie tylko kamienną broń i takież narzędzia. (…) Lechici i Sławianie (…) był to jedyny w świecie lud nieznający temu lat 1000 ani niewoli, ani poddaństwa (…) Był to jedyny podówczas lud w świecie nieznający ani ubogich, ani żebraków, ani złodziei“.



[1] Tym razem sytuacja była inna. Planowane obchody miały być skromniejsze, niż chciał Lelewel, zaproszeni goście „zza kordonu” pochodziliby raczej z warstw wyższych i nie byłoby ich tak wielu. Skoro do akcji przystąpili parlamentarzyści, a Komitet uzyskałby zgodę stosownych władz na uroczystości, Przyłucki mógł bez obaw o losy Kościoła zostać prezesem honorowym obchodów.

[2] Przypuszczano wówczas, że romańska świątynia pochodzi przynajmniej z początków chrześcijaństwa, a może i z czasów pogańskich. 

 

^