Wspomnienie o Profesorze Lechu Krzyżaniaku (1940 – 2004) autorstwa Marka Lemiesza (Muzeum Archeologiczne w Poznaniu)

Był zawsze dynamicznym, pełnym energii człowiekiem. Pierwsze symptomy poważniejszych problemów zdrowotnych pojawiły się rok temu i chociaż dla całego otoczenia były kompletnym zaskoczeniem, nikt chyba nie mógł spodziewać się, że choroba tak nagle wyrwie Go spośród żywych. W maju zdecydował się na pobyt w szpitalu, gdzie miał poddać się rutynowemu zabiegowi chirurgicznemu. Z pracownikami poznańskiego Muzeum Archeologicznego, którego był wieloletnim dyrektorem, żegnał się na kilka zaledwie tygodni, do końca wydając dyspozycje i rozdzielając zadania…

Kolejne serie badań potwierdziły jednak najgorsze obawy. Potem nastąpiły ostatnie tygodnie intensywnej opieki paliatywnej, gdy przy Jego łóżku bez przerwy czuwały trzy kobiety: żona, córka i bratanica. Odszedł 10 lipca 2004 roku, przeżywszy 64 lata. Pogrzeb na Cmentarzu Miłostowskim zgromadził setki ludzi, którzy przyszli pożegnać Go w ostatniej drodze – przyjaciół, współpracowników, uczniów, a także przedstawicieli władz miasta Poznania i środowiska naukowego z całego kraju… Tego dnia od rana trwała ulewa. Jednak w momencie, gdy kondukt ruszył cmentarną aleją, deszcz nagle umilkł, a zza chmur wychynęło słońce – silne, niczym na afrykańskim niebie, pod którym spędził sporą część swego życia…

Lech Krzyżaniak urodził się 8 lutego 1940 r. w Wilkowie, niewielkiej wsi w powiecie szamotulskim, w rodzinie nauczyciela miejscowej szkoły. Wielkopolskie korzenie – wraz z całym wiążącym się z nimi bagażem uwarunkowań historyczno-kulturowych, stereotypów i przekazanych zapewne w genach cech charakteru typowego Poznaniaka – stanowiły dla Niego zawsze powód do autentycznej dumy, choć nie pozbawionej zdrowego dystansu i autoironicznej refleksji. Dzieciństwo, spędzone na wsi położonej nieopodal wspaniałych ostępów leśnych i słynnego rezerwatu Bytyńskie Brzęki, wpłynąć musiało na przemożną fascynację lasem i dziką naturą, której to pasji Profesor pozostanie wierny przez całe życie – już to jako badacz problematyki wpływu zmian środowiska przyrodniczego na funkcjonowanie prehistorycznych społeczności, już to jako zapalony myśliwy i aktywny członek koła łowieckiego, w którym dał się poznać jako autentyczny miłośnik leśnej flory i fauny, zaangażowany nie tylko w akcje odstrzałów chorej zwierzyny, ale i w jej dożywianie zimą czy ochronę przed działalnością kłusowników. W czasach studenckich miał drugą jeszcze pasję – motocykle. Po latach wspominał, iż ze swym przyjacielem, prof. Michałem Kobusiewiczem, kupili niegdyś dwa modele o tajemniczo dziś już brzmiących nazwach: WFM i WSK. I chociaż ponoć więcej czasu niż sama jazda pochłaniać miały ciągłe naprawy, fascynacji motoryzacją i samochodami terenowymi Profesor ulegać także będzie później, podczas swych wypraw po pustynnych bezdrożach.

W 1957 r. Lech Krzyżaniak zdał egzamin maturalny w Liceum Ogólnokształcącym w Szamotułach, po czym wstąpił na Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie studiował archeologię pod kierunkiem wybitnych poznańskich profesorów – prahistoryków: W. Koćki i J. Kostrzewskiego. Studia ukończył w 1962 r., broniąc magisterium poświęconego cmentarzysku kultury łużyckiej z przełomu epok brązu i żelaza w Biernatkach k. Śremu. Już wówczas zatrudniony był w poznańskim Muzeum Archeologicznym, z którym związało się całe jego życie zawodowe i gdzie przeszedł przez wszystkie szczeble zawodowe – od asystenta poprzez kustosza, docenta aż po fotel dyrektorski, który – w obliczu niezwykle skomplikowanej sytuacji – objął po W. Błaszczyku w roku 1982, powróciwszy – pomimo wahań – ze stypendium zagranicznego do objętego stanem wojennym kraju. Trzeba też podkreślić, iż cała kariera naukowa Lecha Krzyżaniaka, jeśli mierzyć ją stopniami naukowymi, należała chyba do najszybszych w dziejach naszej powojennej archeologii: w wieku 28 lat uzyskał doktorat nauk humanistycznych, przedstawiając na poznańskim uniwersytecie dysertację dot. obrządku pogrzebowego kultury pomorskiej. W 1975 był już doktorem habilitowanym, a w 1992, po przewodzie przeprowadzonym na Uniwersytecie Warszawskim, otrzymał profesurę w zakresie nauk humanistycznych.